czwartek, 28 marca 2013

Skrzywione wiersze

Miłości nie ma

a tak wierzyłem ze wszystkich sił
tony bukietów nosiłem
wierszydła na kolanach
pucowałem buty
włosy najmocniejszym lakierem oblewałem
flakoników z perfumami nie liczę

marność
ale teraz już wiem
najwięcej jest jej
w dusznym klubie
wydychają wraz z dymem
o ja głupi nie wiedziałem

wystarczy rzucić przy barze kilka słów
co kto komu kiedy stawia
dla niecierpliwych jest tabletka
ale tego czasem nie łyknie

można się przynajmniej nieźle napatrzeć
napalić
zapić
zapomnieć
jutro też jest dzień
jutro też czeka na ciebie miłość


Manipulacja

W życiu trzeba umieć się czołgać.
Tak mówią o tym ci mądrzy,
co sztukę pełzania opanowali
do perfekcji.
Przebiegłe uśmiechnięte główki.

Polerować buciki, chuchać na pantofle.
Żeby tylko na myśl nie przyszło
wstać przypadkiem na nogi.
Niedorzeczność.
O wszystko zadbamy.

Czołganie jest przecież tak piękne!
Nie myśleć, leżeć, nie wstawać.
Trwam więc wypięty tyłkiem do ludzi,
myśląc, że to normalne.
Znów ubrudziłem marynarkę.



Sam

Sam(o)bój

 Co myśli taki jeden
wpatrując się w gałązkę,
co wiosenne wypuszcza pąki?
Pachnie ciepłem?
Ptaszki śpiewają?
Raczej czy wystarczy mu
na okruchy chleba i suchą kiełbasę.
A tak chciał krawat.
Bo w krawacie jej się podoba.

 

To chyba dąb,
taki mocny i rozłożysty.
A gałązka...
już nieco grubsza.
Skreślił kiełbasę
ze swojego jadłospisu.
Za to więcej pije.
A ona poszła do tego
eleganta w krawacie.

 

Nastała zima, święta tuż, tuż.
W wigilijny poranek,
jak zawsze, zgodnie z tradycją,
udekorował drzewko.
Jest teraz bombką.
Krawat ledwo dał radę.

Krzywe zwierciadło

Zapracowane pszczółki



nie ma już przydrożnych krzyży

poznikały nieoczekiwanie

albo przynajmniej jest ich co raz mniej

zatroszczyły się o to zapracowane pszczółki



ci co zginąć chcieli upodobali sobie

zacisze spokojnego leśnego zajazdu

tam dostali się w owe zapracowane ręce i usta

i bóg wie co niestrudzonych bzyczących owadów



Kuracja wyjątkowo skuteczna

trzeźwieją aż miło

dziękujemy drogie panie

ci co zginąć mogli



Spacer po lesie



lubił czasem po pracy zajść do lasu

wdychał czyste powietrze

nabierał siły rozmawiając z naturą

na jego widok wszystkie piszczały



może dlatego że lubił je czasem związać



Okazało się że żona jednak nie pochwala

jego spacerów mimo że chadzał dla zdrowotności

zabroniła nawet groziła rozwodem

ale z czasem ucichła i nie zwracała mu uwagi



może dlatego że dwa noże sterczały jej z pleców



Ale teraz jakby spokorniał ucichł nieco

wpatruje się łzawymi oczkami w ścianę

dali mu wygodne ubranie i jednoosobowy pokój

Podobno niezły z niego marzyciel i romantyk



Może to dzięki długim spacerom po lesie





Pijaczyna i elegant


czym się różni elegancki cham od pijaka

głównie chyba ubiorem i sposobem bycia

pijaczyna bywa czasem oszczany

elegant leje na innych



I dlatego też gdy spotykam jednego i drugiego

nie zastanawiam się długo co mam robić

pierwszego z wyrazami szacunku tłukę po mordzie

drugiego zbywam krótkim idź pan w cholerę